sobota, 19 kwietnia 2014

Od Colina

Kolejny dzień w piekle. Dzisiaj miałem udać się do świata śmiertelników, w centrum całej bitwy i oczywiście zdać raport. Cóż za żmudna praca. Tak więc właśnie miałem stawać przy super magicznym portalu, który przeniesie mnie tam, gdzie miałem się udać, ale zaszedł mnie On.
-Mam nadzieję, że nie zapomniałeś. - Zaczął poważnym tonem, jak to zawsze miał w zwyczaju.
-Oczywiście, że nie. Właśnie miałem udać się "na powierzchnię". - Nie wiem czemu, ale nie lubię zachowywać się tak oficjalnie.
-Pamiętaj, że masz złożyć raport od razu jak wrócisz. - Odpowiedział i zniknął. Jeszcze wcześniej popatrzył na mnie takim dziwnym wzrokiem. Shit. On czyta w myślach. Czyżby? Tak więc, wracając do tematu, właśnie teraz znalazłem się na jakimś podłożu, które nazywane jest tu asfaltem, czy h*j wie. W obrębie głównych przecznic było dużo hałasu, więc trochę mnie to zainteresowało. Jednak nie dałem po sobie tego poznać. Gdy miałem robić już kolejny krok, wyczułem kogoś za sobą. Mizerną duszyczkę. Nie wyczuwałem u niej żadnego strachu. Spojrzałem kątem oka w tamtą stronę. Stała tam mała istotka. Jakże przyjemnie byłoby czuć jej strach. Aż mnie ciarki przeszły. Odwróciłem się do niej, jak była już kilka centymetrów ode mnie. Spojrzałem na nią z góry gardzącym wzrokiem. Ta zadarła głowę do góry i cichym głosikiem zaczęła coś tam mówić.
-Kim pan jest? - Pociągnęła mnie a rękaw. Odepchnąłem jej rękę.
-Nie powinno cię to interesować dziecinko. - Odparłem sucho.-A jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to jestem bardzo złym demonem, który zjada takie ciekawskie dzieci! - Krzyknąłem jej przed twarzą, a ta uciekła gdzie pieprz rośnie, wołając mamę. Straciłem dość dużo czasu przez tego bachora. Czas na kontrolę. Gdy w końcu dotarłem, zobaczyłem jak jeden z naszych siłuje się z aniołem.
-Ej ty! - Krzyknąłem jakby nigdy nic.-Ile ty tak dasz rade!? - Zwróciłem tym na siebie uwagę nie tylko anioła, a też tej od nas. Szczerze mówiąc, to jej nigdy nie widziałem. Śmieszna sprawa.

<Któraś zachce dokończyć? xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz