Obcasy donośnie stukały w podłogę. Szłam szybko, w oczach miałam mord. Wreszcie doszłam do czarnych drzwi z plakietką: 'Gabinet Szatana'.
Otworzyłam drzwi. Siedział za biurkiem. Elegancki jak zawsze. Oglądał mecz siatkówki na tablecie. Gdy mnie zauważył, zatrzymał rozgrywkę i wstał.
-Eillen...- mruknął z uśmiechem.- Gdzie byłaś przez ten tydzień? Zamartwiałem się.
Podszedł, żeby mnie przytulić, ale gwałtownie się odsunęłam. Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Coś nie tak?
-Coś nie tak!?- warknęłam.- Coś nie tak!? Człowieku, wiesz co mi się przydarzyło!?
Lucyfer zacisnął usta.
-Nie, nie wyjaśniłaś mi co się stało.
-Chodzi o to, że...- prawie, że załkałam.- Że czuję się prześladowana.
Rzucił mi zaskoczone spojrzenie.
-Ty?- zaśmiał się.- Prześladowana? Gdyby ktoś cię prześladował, kochanie, już dawno być go zabiła.
-Prawda- skinęłam głową.- Tylko, że ja tej osoby nie widzę. Zostawia mi listy z pogróżkami. Próbowałam już wszystkiego. Stworzyłam tarczę ochronną, zaczajałam się na niego ... I nic!
-Mam pomysł.
Podszedł do telefonu i zaczął mruczeć coś do niego. Chwilę później w gabinecie pojawił się nieznajomy demon.
-Będzie ci pomagać schwytać prześladowcę.
-Ale ja nie...- warknęłam, ale już zniknął.
Zostałam sama z demonem.
Ktoś dokończy? Jakiś demon? xD Kobieta najlepiej xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz