Prychnęła cicho widząc odchodzącą Mirai, jednak jej uwagę natychmiast przykuł dzwoniący telefon. Bez zastanowienia odebrała sygnał, gdy tylko się zorientowała, kto do niej dzwoni.
- Hel jest drobna sprawa, sprowadzę cie za chwilę do mojego gabinetu. - Usłyszała jego głos. Cóż, nie bardzo się ucieszyła z wezwania Szatana... Myślała, że po odwalonej brudnej robocie wróci do Niflheimu i znów poświęci się lekturze. Jak widać los znów pokrzyżował jej plany.
- Ale o co cho...
- Nie ma żadnego ale, natychmiast się widzimy w moim gabinecie. Masz pomóc znaleźć prześladowcę Eileen. - Przerwał jej bezlitośnie, po czym natychmiast wedle swoich słów sprowadził ją do gabinetu zostawiając z nieznajomym demonem.
- Jak ja go kiedyś dorwę... - Mruczała zdenerwowana. Po chwili łaskawie przeniosła wzrok na towarzyszkę mówiąc:
- Wiesz... Nie żebym była zła na ciebie, ogólnie ostatnio mam zepsuty humor, a ten dureń mnie jeszcze tu sprowadza z powodu tak idiotycznej błahostki...
- Nie... Szczerze teraz to dowalił... - Odpowiedziała Eileen. Hel westchnęła cicho.
- Wolałam bym wcześniej wrócić do swojej nory, więc proszę nie sprawiał kłopotów i opowiedz o co o właściwie biega...
// Mueh, Eileen. Mam nadzieje, że może być. ;u;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz